Tak,to opowiadanie o Jortini. Zaczynamy.
.
Był ciepły,słoneczny dzień w Buenos Aires. Tego dnia Tini wstała, szykowała się na wyjście z przyjaciółkami na miasto, na małe zakupy. No tak...szykowała się i nagle zadzwonił telefon. To Mechi, która zaprosiła ją do siebie na piżama party. Martina, wahając się, powiedziała, że umówiła się już z przyjaciólkami, ale że do wieczora się wyrobi i wpadnie do Mechi na noc. Obie się ucieszyły. Gdy Tini miała już wychodzić po swoje koleżanki, ubrała ostatnie dodatki, zabrała telefon, pieniądze. Była ubrana w ładny, luźny, modny szary T-shirt i czarne, leginsowate rurki. Do tego czarne na koturnie sandały. Wyglądała nieziemsko! Już otwierała drzwi do wyjścia, aż nagle...na jej podwórko wszedł modnie i elegancko ubrany Jorge z czekoladkami i bukietem róż w ręku. Miał na sobie czarne spodnie i koszulę. Jego fryzura była nieziemska! Postawiona do góry na lakier 'grzywa' i to romantyczne spojrzenie na Martine. Mina Tini była niewyobrażalna. Jej policzki zarumieniły się, a źrenice rozszerzyły. Ich wzroki spotkały się. Patrzeli się na siebie około 5 minut. Aż nagle Jorge krzyknął: ,,Na co czekasz Tini? Chodź tu do mnie!'' i czule się uśmiechnął, wyciągając ramiona. Martina nie zastanawiając się, podbiegła i przytuliła się do niego. Oboje byli uradowani. Wtem Jorge powiedział: ,, nie cieszysz sie, że mnie widzisz? wychodziłaś gdzieś?, masując ja po plecach. A Tinka: ,,nie...szłam tylko na zakupy...nieważne, dobrze, że jesteś...'', tuląc go jeszcze bardziej. Oboje byli w siódmym niebie. Nagle Jorge odsunął ją od siebie, Tinita spojrzała przerażona co sie dzieje, a on na to, że zabierz ją gdzieś. Zaczęli rozmawiać...
J.: No chodź...pójdziemy na mały spacer bo Buenos
M.: No wiesz...umówiłam się z przyjaciólkami, co ja im powiem ? spytała zarumieniona i nieśmielona
J.: Zadzwoń i powiedz, że wychodzisz ze mną, zrozumieją. < dotknął ją w policzek.
M.: ....no dobrze, zrobię tak. Tylko pamiętaj, wieczorem ide do Mechi, muszę być gotowa.
J.: Będę musiał Cię jej oddać? Niech będzie, ale jutro znowu będziesz moja..< spojrzał jej w oczy i przytulił, uśmiechając się głęboko.
Martina uśmiechnęła się, przytuliła go mocno. Wtem Jorge złapał ją za rękę i poszli wzdłuż ulicy. Szli i szli, aż nagle zatrzymali się. Jorgito patrzył jej się w oczy i powiedział, że ma dla niej niespodziankę. Martina była zaskoczona, ale zgodziła się i była bardzo ciekawa. Wziął ją za rękę, powiedział, żeby zakryła oczy i szła z nim. Zgodziła się. Nagle byli na miejscu. Tinka otworzyła oczy. Byli na pięknej łódce, posypaną płatkami róż, z lampkami szampana i światełkami wokół nich. Byli oczarowani tym wszystkim. Popłynęli. Cały czas rozmawiali i rozmawiali. Mówili o tym, jak dobrze im w swoim towarzystwie itp. Aż wkońcu.....stało się! Jorgito zbliżył swoją twarz do twarzy Tinity. Patrzeli sobie w oczy, aż nagle twarz Tini także się zbliżyła. Zamknęli oczy i.....pocałowali się. Długo, namiętnie. Przy tym Jorge objął ją, a drugą ręką chwycił za policzek. To było bardzo romantyczne. Skończyli. Spojrzeli się na siebie i wyznali miłość.
Jorge złapał Martinę za rękę i cały czas juz tak siedzieli. Wtem Jorge zapytał Tini, czy lubi ich przyjaciół:
J.: Tini...mam do ciebie pytanie. Lubisz Xabiego, Ruggero,Diego, Albę, Facu, Clarę, Mechi, Lodo, Samu, Nico i resztę paczki, prawda?
M.: No lubie, a o co chodzi? < uśmiechnęła się głęboko.
J.: No bo oni tam są. O tam, stoją.< pokazał na przystań w parku.
Zachwilę się tam zatrzymamy, wyjdziemy do nich. Spędzimy ten wieczór razem. Wszyscy. Będzie najlepiej. Noi oczywiście ja i ty. < pocałował ją w policzek.
Z daleka było już słychać głosne: ''ooooo'' i ''uuuu''. Wysiedli z łódki.
Przywitali się, przytulili na powitanie. Chłopaki zawołali Jorge na bok i spytali, co się dzieje pomiędzy Martiną a nim, na co on odpowiedział: ,,Sam nie wiem, zbliżyliśmy się bardzo do siebie, dzisiaj się całowaliśmy, było cudownie! Kocham ją...ona mnie chyba też''. Zapanowała cisza. Ruggero poklepał przyjaciela po plecach i powiedział: ,,dobry wybór stary!'', po czym dołączyli do dziewczyn.
Jorge złapał Tinke za rękę, przy wszystkich. Pokazali, że są razem. Wtem poszli. Ruggero wziął pod rękę Lodo, Xabi - Mechi, Diego - Clarę a Cande, Samu i Nico szli razem i śmieli sie cały czas. Żartowali, że oni nie potrzebują miłości narazie, że mogą bez problemów trzymać się całą paczką itp.
Wszyscy poszli do domu Tini, gdyż akurat był pusty na całe dwa dni. Zakupili jedzenie, szampany itp. i poczuli się jak u siebie. Mięli wszyscy zostać na noc.
Rozłożyli na podlodze wielki, puchaty i miękki dywano-materac. Rozłożyli poduszki, koce itp. Jorge polożył się kolo Tini, Ruggero koło Lodo, Diego obok Clari, Samu kolo Cande, Xabi koło Mechi, a Cande pomiędzy Nico i Samu.
Leżeli, włączyli horror, każdy się bał. Oczywiście kazda z par przytuliła się do siebie bardzo mocno. Tini położyła głowę na klatce Jorge. Leżeli. Potem Tini powiedziała, że musi iść do łazienki. Jorge poszedł za nią. W korytarzu złapał ją za rękę, przybliżył do siebie i powiedział: ,, teraz mamy chwile dla siebie, sam na sam...co mi zaproponujesz?'' uśmiechnął się. Martina złapała go za szyję i zaczęła całować. Robiło się coraz bardziej namiętnie. Wczuli się. Oparli się o ścianę i dalej całowali. Było romantycznie. Jorge zaczął ściągać Martinie koszulę. Została w samej bokserce. Nagle usłyszeli, że ktoś wychodzi z pokoju do łazienki. Szybko przestali. Jorge trzymał koszulkę Tini w ręku, ona oparta o ścianę w samym podkoszulku patrzęli sie na siebie i na idącego w ich stronę Ruggero. Powiedział, zeby sobie nie przeszkadzali. Tini zabrała mu koszulę, ubrała ją i pocałowała go w usta. Poszła do reszty do pokoju.
Jorge i Ruggero zostali sami w korytarzu. Ruggi pogratulował Jorge tak cudownej dziewczyny i mówił, żeby się za nią brał i żeby nie odpuszczał za nic. Jorge uśmiechnął się i powiedział :,, kocham ją bardzo, jest piękna. A ty przyjacielu nie odpuszczaj Lodo. Jest tak samo dobra, jak Tinka.'' I poszli do pokoju. Martina leżała i patrzyła cały czas na Jorge. Byla noc. Cały czas gadali, to się przytulali, całowali. Było niesamowicie! Był ranek. Zamówili sobie pizze, potem po południu każdy poszedł do siebie. Tini została sama, kazala Jorge iśc do domu, a ona posprząta i ogarnie dom. Jorge oczywiscie nie zgodził się. Został z nią i pomógł jej sprzątać. Nie obeszło się bez długiego pocałunku. Potem Jorgito wpadł na pomysl, aby razem upiekli ciasto - ulubiony deser Tini - tiramisu. Wiedział, ze najlepsze robi jej mama, ale chciał spróbować. Zgodziła się. Jorge wziął ręce Tini w swoje ręce i razem lepili masę. Potem wzięli mąkę. Martina sypnęła w niego mąką. On w nią. Oboje byli biali. Zbliżył ją do siebie, posmyrał po plecach, nad pupą i przyciągnął bardziej do siebie. Znowu się pocalowali.
Skończyli i popatrzyli się na siebie. Stwierdzili, ze nie warto piec tego ciasta i że razem pójdą do kawiarni na ciasto. Niestety, nie udało się. Do Martiny przyszły jej przyjaciólki z dzieciństwa. Nie wiedzialy, że Jorge jest u niej. Wtedy Jorgito wyszedł, pocałował ją na pożegnanie i powiedział: ,,kochanie, widzimy się jutro, zadzwonie, trzymaj sie, do zobaczenia'', pocalował w policzek i poszedł. Martina oniemiała z radości. Pochwaliła sie przyjaciółkom, które jej pozazdrosciły tak przystojnego chłopaka.
Potem czas Tini spędzała tylko z dziewczynami. Co chwile jednak pisała sms-y z Jorge. Dogadywali się niesamowicie! Dzień się konczył, Tini pożegnała przyjaciólki i poszla się polożyć. Przed snem rozmawiała z Jorge, umówili się na jutrzejszy dzień, zaplanowali wyjazd do innego miasta, bądz państwa, zrobienie krotkich wakacji....usnęli oboje z włączonym telefonem. Spali, nie zakańczając połączenia....